Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanin koczuje na schodach bloku w Fordonie. Mieszkanie ma kilka pięter wyżej. Nikt nie może pomóc?

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Starszy bydgoszczanin od dwóch lat koczuje na schodach w bloku na terenie bydgoskiego Fordonu, chociaż jego mieszkanie znajduje się w tej samej klatce, kilka pięter wyżej.
Starszy bydgoszczanin od dwóch lat koczuje na schodach w bloku na terenie bydgoskiego Fordonu, chociaż jego mieszkanie znajduje się w tej samej klatce, kilka pięter wyżej. Tomasz Czachorowski/archiwum/zdjęcie ilustracyjne
Starszy mężczyzna koczuje od dwóch lat na schodach w bloku na terenie bydgoskiego Fordonu. Jego mieszkanie znajduje się w tej samej klatce, kilka pięter wyżej.

Bydgoszczanin mieszka w bloku w Fordonie od przynajmniej 30 lat, ale żaden z lokatorów nie zna nawet jego imienia.

- Wiemy tyle, że pracował zawodowo, minimum parę lat jest już na emeryturze, ale tej emerytury nie bierze - mówią mieszkańcy osiedla. - Zakład Ubezpieczeń Społecznych podobno źle wyliczył mu jej wysokość, więc pan uznał, że w ogóle nie będzie korzystał ze świadczenia. Co dzieje się z nieodebranymi pieniędzmi, nie mamy pojęcia. Sąsiad konta bankowego raczej nie ma.

Bydgoszczanin żyje jak bezdomny, choć mieszkanie ma

Mężczyzna wygląda, jakby nie miał też mieszkania, a to nieprawda.

- On od około dwóch lat koczuje na schodach do piwnicy w klatce schodowej. Kilka pięter wyżej znajduje się jego mieszkanie - mówią ci, którzy go kojarzą. - Prawdopodobnie cierpi na chorobę psychiczną, ale niezdiagnozowaną. Do domu nie chce wracać, więc mieszkanie jest prawie zawsze puste. Czasami pokazuje się ktoś z rodziny pana, lecz ta rodzina nim się nie interesuje.

Obcy ludzie dają mu jedzenie, a ubrania chyba bierze ze śmietników. Czasami wywiesza je na grzejnikach na korytarzach.

- Mężczyzna nie myje się, załatwia przeważnie w pobliskim lasku, niekiedy też na klatce. Czuć smród, gdy tylko otworzymy główne drzwi wejściowe. Boimy się schodzić do piwnic. Nie dlatego, że sąsiad jest agresywny, bo on spokojny, nie pije, ale dlatego, że od fetoru mdło się robi. Pan prawie się nie odzywa. Nie reaguje też na nasze prośby, żeby poszedł do siebie. Nikt by nie wytrzymał tygodnia spania w pozycji półsiedzącej na schodach, a pan tak żyje od dwóch lat. Nie ma nawet kołdry, jedynie torby ze złomem trzyma blisko siebie. Jeździ czasami zniszczonym wózkiem dziecięcym po złom, zbiera go z kontenerów na śmieci.

Czytelnicy zaznaczają: - Proponowaliśmy wiele razy, że pomożemy mu w domu czy w zakupach albo załatwieniu opiekunki. Zaprowadzić do lekarza też chcieliśmy. Bez odzewu. On dostęp do swojego mieszkania ma, ale nie chce tam chodzić. Pani sprzątaczka widzi go na co dzień, jak my wszyscy. Tak samo nic nie zdziałała w sprawie.

Ręce opadają

Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa, do której należy blok, zna sprawę schorowanego lokatora.
- Mieszkanie nie stało, ani nie stoi puste - informuje Magdalena Fiks, inspektor ds. public relations w FSM. - Mieszka tam bliska rodzina tego pana (syn z dziećmi).

Mieszkańcy bloku wskazują jednak: - Na stałe nikt z jego krewnych tutaj raczej nie mieszka. Najwyżej ktoś jest zameldowany. Żona sąsiada przebywa prawdopodobnie za granicą. Możliwe, że państwo się rozwiedli. Jakiś czas temu odwiedziła swój stary adres. Rozmawialiśmy z nią o jej mężu. Powiedziała, że on nie da się przekonać, więc ona nic nie jest w stanie zrobić. I odjechała.

Przedstawicielka spółdzielni kontynuuje: - Ponieważ wiemy o tym, że pan przebywa w piwnicy, wielokrotnie kontaktowaliśmy się w tej sprawie z dzielnicową osiedla oraz z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej.

Służba zawodowa

W placówce kojarzą pana. - Działania zawodowej służby socjalnej Działu Pomocy Środowiskowej nr 4 MOPS, w ścisłej i poprawnej współpracy z rodziną beneficjenta, podejmowane są na jego rzecz od roku 2021 - informuje Marta Frankowska, rzecznik MOPS. - Mimo poczynionych realnych kroków formalno-prawnych, zmierzających do ustabilizowania i unormowania sytuacji materialno-bytowej klienta, do chwili obecnej nie osiągnięto rezultatów.

Frankowska przypomina, że pracownik pomocy społecznej nie może stosować środków przymusu, nakazu czy wywierania presji, choć niejednokrotnie takie właśnie są oczekiwania społeczności lokalnej. - Działania pomocowe, które kierowane są do osób mogących samostanowić o sobie, wprowadzane są za zgodą strony wnioskującej. W innym przypadku, wyznaczanie kierunków pomocy zależy od decyzji organów wyższej instancji.

Sąsiedzi seniora martwią się nie tylko o niego, ale i o siebie. - Pan pali papierosy. Kiedyś może zasnąć z fajką. Później wszyscy obudzimy się, gdy klatka będzie się paliła.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto